Porozmawiajmy o setkach nieprzespanych nocy,
o krwistoczerwonych oczach szczypiących od płaczu. Porozmawiajmy o moim
pustym odbiciu w lustrze, o poranionych nadgarstkach i krwawiących
wargach. Porozmawiajmy o śmierci z tęsknoty. Porozmawiajmy o tym,
dlaczego nie potrafiliście kochać, o tym dlaczego kazaliście wierzyć mi w
wieczną miłość, przyjaźń. Porozmawiajmy o tym dlaczego byliśmy paradoksem, o tym
dlaczego jestem taką idiotką. Porozmawiajmy o wspomnieniach, które
odbijają się echem w mojej głowie, niczym niemy krzyk. Porozmawiajmy o
szczęśliwych zakończeniach, których nie ma. Porozmawiajmy o Waszych pożegnaniach i o słowach, które wtedy padły. Porozmawiajmy o moim sercu,
które wrzuciliście do pierwszego lepszego śmietnika, o bólu otwierania
powiek. Porozmawiajmy o kłamstwach i wiecznych nadziejach wypełniających
mnie całą. Porozmawiajmy o uczuciach, które zdeptaliście, bo tak bardzo Was uwierały. Jeśli macie w sobie tyle odwagi to porozmawiajmy.
Posłuchacie, jak trudno jest mi zapomnieć. Próbowałam wszystkiego i nic nie daje mi sytego ukojenia.. Nic i nikt nie pozwala mi zapomnieć jak bardzo mnie zraniliście i nadal to robicie.. Czy wy na prawdę tego nie zauważacie?! Codziennie przechodząc obok mnie widzicie moją walkę z uśmiechem, moją smutną twarz a pomimo tego nie pomagacie. Po prostu powiecie kolejną plotkę lub zapytacie głupio:
-Co u ciebie? - i na tym cała rozmowa się zakończy. A ja na drugi dzień od innych osób usłyszę jak to "przyjaciele" potrafią opowiadać moje "fakty" z życia. Nic nie wiecie! Pękam od środka, zalana litrami łez, ale was to nie obchodzi. Nie obchodzi was to, że wieczorami, gdy na ścianę wkrada się cień zaciskam z całych sił kołdrę, by tylko nie dotknęły mnie. Wybucham kolejnym płaczem, który jest egzystencją mojego marnego życia. Demony powracają a wraz z nimi Wy - i po co mi to, co? Po cholerę chcecie znowuż to brać udział w moim życiu, gdy powolnym etapem unosiłam się. Gdy wrak mojej istoty odbudowywał malutkimi kawałeczkami kolejne części zaufania, radości, miłości, szczęścia - wszystkiego, co miałam dawniej. A teraz? Jesteście WY - pierdoleni obłudnicy, którzy potrafią tylko kłamać, przyzwyczajać. Czemu wybraliście sobie mnie na worek treningowy? Przecież mam uczucia - bynajmniej miałam, póki nie wsadziliście w moją duszę tę brudną dłoń i nie wyciągnęliście tak po prostu całe moje dotychczasowe szczęście, nawet nie dziękując za nie. Boli mnie.. Wszystko mnie boli - każdy dech, przy którym kości strzelają niczym stąpanie po suchych gałęziach. Serce, z którego już tak mało krwi wypływa, wargi, z których wylewa się tylko ropa, bo i tam zabrakło również czerwonej mazi. Zaciśnięte powieki, by tylko nikt nie widział mojego bólu - gdy zajrzysz w ich głąb, ujrzysz całe moje cierpienie.. Oszczędzę ci tego, pomimo, że cię nie znam, nie dam ci cierpieć jak ja. Bo ty nie masz bladego pojęcia jak to jest wykłócać się z Bogiem o normalne życie, pieczętując to wylaniem kolejnych litrów łez, z pięściami w ustach, żeby nikt nie słyszał, jak bardzo krzyk rozsadza Ci płuca. Może nie potrafię przyjąć do wiadomości
pewnych rzeczy? Wypieram się, że jestem zbyt młoda, by to ogarnąć – a
tak naprawdę nie chce ich zrozumieć. Nie chcę cierpieć. Przez ten cały
czas zrobiłam sobie barierę ochroną – widocznie jest nieszczelna
Najwyraźniej to wszystko musi się zjebać. Życie robi ze mnie
pośmiewisko. Podstawia mi kłody pod nogi. I co sobie myśli? Że się przeciwstawię? Chyba prędzej wyciągnę białą flagę – a wiesz dlaczego?
Już nie mam siły. Tyle przeciwności losu. Mówią, że jesteś bardziej
odporny na ból jak często upadasz. Tylko chodzi o to, że ten enty raz
nie masz siły wstać. Klęska daje kopa w dupę, by stawiać czoła szarej
rzeczywistości – to już przeżytek,gówno, a nie prawda. Gdzie byliście, kiedy otwierałam szeroko okno i
siadałam na parapecie zastanawiając się czy z niego skoczyć. Gdzie
byliście, kiedy uczucia i wspomnienia wykradły ze mnie jakiekolwiek chęci
do życia, kiedy zastanawiałam się czy ktokolwiek za mną zatęskni, kiedy
mnie już nie będzie. Czy ktokolwiek będzie płakał? Czy na Waszej twarzy
zagości smutek? Czy przyjdziecie na mój pogrzeb i w płaczu nieba położycie białą różę na grób? Czy z Waszych oczu popłyną łzy? Czy będziecie bić się
w pierś, że to Wasza wina? Czy poczujecie ten okropny ból, który mnie
trzymał za rękę cały czas? Będziecie żałować, że nie zdążyliście powiedzieć
'nie odchodź'? Czy wspomnienia przyprawią Was o łzy? Czy wykrzyczycie
całemu światu jak bardzo kochaliście jednocześnie nie umiejąc? Czy Wasze
serce pęknie na pół, kiedy usłyszycie, że nie potrafiłam bez Was żyć i
dlatego umarłam? Gdzie jesteście, kiedy wyciągam dłoń w Waszym kierunku,
chcąc złapać szczęście a łapię tylko powietrze? Was nie ma, a ja
każdego dnia zastanawiam się czy skoczyć.. Samotność, znasz to, prawda? Doskonale znasz
samotne i puste wieczory. Kiedy siedzisz na parapecie z z kubkiem
gorącej herbaty, która parzy Twoje dłonie, a Ty tego nie odczuwasz.
Doskonale znasz ciemność, w której szukasz drugiej dłoni, a jej nie
znajdujesz. Doskonale wiesz jak boli, kiedy z Twoich oczu płyną łzy, a
nie ma kto ich ocierać z Twojego policzka. Doskonale znasz ten stan,
kiedy nie ma sensu się budzić, bo zwyczajnie nie masz powodu by wstać.
To ten stan kiedy masz ochotę utopić ból w wódce, a łzy osuszyć
papierosem. Obumierasz, a może już umarłeś, bo nie czujesz, że żyjesz,
bo nie masz czym oddychać. Stąpasz po ścieżce życia sam i kiedy upadasz
nie ma Cię kto podnieść, cierpisz i wewnętrznie krwawisz. Samotność, tak
bardzo to znasz. Zamyka Twoje powieki wieczorem by rano na nowo je
otworzyć. Otacza Twoje serce, które bije od niechcenia. Samotność, Moje
drugie imię.
Kiedyś słyszałam, że po burzy wychodzi tęcza.. Więc gdzie ona do cholery jest?!
To jest twoja myśl?! Dziewczyno jesteś fenomenalna w pisaniu wiesz? Przekazałaś to wszystko tak, że przeszło mnie na wylot. Popłakałam się oczywiście jak głupiec przy tym, ale takie emocje wywarłaś, że nie umiałam powstrzymać cisnących się łez. Przykro mi, że tak bardzo przejechałaś się na ludziach - na przyjaciołach? Z tego co napisałaś można powiedzieć, że było ci ciężko. Sięgałaś po różne niebezpieczne rzeczy i cieszę się, że wypisałaś co ci leży na sercu tutaj a nie na dłoni, pieczętując samookaleczeniem. Uwielbiam ciebie za słowa, które dają NAM wiele do przemyśleń. Piosenki są świetne, to jest twoja historia, a jednak wydaje się jakby była nieprawdziwa. W sumie ktoś kto nie przeżył tyle co ty nie wie jak bardzo życie daje w kość. Ktoś kto nigdy nie cierpiał pewnie ciebie nie zrozumie. Ale wiedz, że ja czuję.. Czuję całą ciebie. Twój lęk o kolejny dzień, bezsilność wszystko to co tutaj opisałaś. Przykro mi na prawdę, chciałabym cię spotkać i móc porozmawiać. Jesteś inna od innych wiesz? Pomimo tak młodego wieku, wyrażasz się tak dojrzale, jesteś tak ambitna - cholera jesteś WYJĄTKOWA .. Pomimo tego, że cierpisz, jednak ból sprawił, że jesteś WYJĄTKOWĄ DZIEWCZYNĄ. Chciałabym cię spotkać, na prawdę.. Może kiedyś się zobaczymy? Gdyby było więcej takich osób jak ty, zapewne świat należałby do najlepszych. Jedyną rzeczą, którą pojąć nie mogę, jest to, że przecież jesteś tak wspaniałym człowiek, masz tak cudowne serce - dlaczego ci wszyscy, którzy zranili cię nie dbali o ciebie? Przecież mieć taką przyjaciółkę jak TY to jest istny skarb. Zatracili go?! - nie wiem jak mogli.. Gdybym ja miała w życiu kogoś takiego, po prostu biłabym się z innymi o wyłączność. Wiem, że nie jesteś rzeczą i nie można tak postępować. Ale bałabym się, że ktoś zabierze mi wspaniałą osobę. Trzymaj się tam! Pozdrawiam cię i mocno ściskam.
OdpowiedzUsuńPS: Drugi blog jest fenomenalny ! ;*
" Dzień dobry! Mam imię, nazwisko, ciało, duszę, skórę i serce. Tak czasem bywa, że cierpię.." - uwielbiam te zdania *O*
Kaja.
Nadal jest mi ciężko, bowiem kolejna noc spędzona była na durnym szlochaniu i marnym wymyślaniu swojej historii - tej lepszej, w której jesteś najszczęśliwsza. Tak bardzo pragnęłam ich szczęścia, tak bardzo dbałam o naszą więź a co dostałam? Swoje stargane serce, które niedawno sklepione na nowo krwawi ukazując jak bardzo mnie ranią. Oni to robią codziennie, bo każdego dnia ich widzę jak się śmieją gdy ja samotnie kroczę uliczką, podkulona jak pies, na którego ktoś nawrzeszczał...
UsuńPrawdę mówiąc kompletnie nie wiem co powiedzieć. Te piosenki są cudowne.. Twoja twórczość - na drugim blogu jak i tutaj - bowiem wszystkie słowa, które cię dręczyły wypisałaś i są one fenomenalne.. Po prostu masz piękny rozum - wiem to głupie określenie. Ale twoje myśli są na prawdę piękne. Tak samo jak Kaja popłakałam się bo również nie rozumiem tych ludzi.. Przecież czytając twoje wypowiedzi można stwierdzić, że jesteś wspaniałym człowiekiem, więc dlaczego to wszystko cię spotkało? I to w tak młodym wieku.. Zgadzam się z komentarzem u góry.. Ty na prawdę jesteś wyjątkowa i również ja chciałabym spotkać cię kiedyś na swojej drodze, by móc tak po prostu bezinteresownie przytulić.. Podziękować za to, że dałaś mi na prawdę dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Najlepsze jest to, że innym pomagam, pocieszam.. A samej siebie nie umiej podnieść. W oczach widnieje biała flaga, a na twarzy wymuszony uśmiech.. Auć - znowu tutaj jestem..
UsuńWiesz, nie rozumiem skąd u ciebie ból, samotność, cierpienie.
OdpowiedzUsuńCzytając to co ty napisałaś .... dałaś mi dużo do myślenia.
Mam wrażenie, że wtargłaś do mojego serca i wyczytałaś to na jednym wdechu.
Czuję się w niektórych momentach tak jak to napisałaś.
Siedząc na tarasie w nocy, rozmyślam co będzie dalej .
Pisząc to co teraz czytasz wiedz, że moje palce się trzęsą a serce wali jak szalone.
Niby proste słowa a uczucia wielkie.
Patrzę w niebo, na księżyc świecący swoim blaskiem.
W oczach innych jestem normalną osobą z pełnią szczęścia.
Ale tak naprawdę nakładam maskę aby nie ranić osób które są dla mnie ważne.
A ta osoba która umie mnie zranić będzie umierała ze świadomością, że ja nie zapłaczę na jej grobie. Nie będę odczuwała smutku tylko żal.
"Nadal jest mi ciężko, bowiem kolejna noc spędzona była na durnym szlochaniu i marnym wymyślaniu swojej historii - tej lepszej, w której jesteś najszczęśliwsza. Tak bardzo pragnęłam ich szczęścia, tak bardzo dbałam o naszą więź a co dostałam? Swoje stargane serce, które niedawno sklepione na nowo krwawi ukazując jak bardzo mnie ranią. Oni to robią codziennie, bo każdego dnia ich widzę jak się śmieją gdy ja samotnie kroczę uliczką, podkulona jak pies, na którego ktoś nawrzeszczał..." - Twoje słowa, które umieją wzruszyć, wiedz że to talent .
Żyjemy chwilą, teraźniejszością, z nadzieją na lepsze dni.
Ale przeszłości nie da się zapomnieć, a przyszłości nie można przewidzieć.
Najgorsze jest to, że tak naprawdę nikt się nami nie troszczy i widzi to co chce .
"Gdzie byliście, kiedy otwierałam szeroko okno i siadałam na parapecie zastanawiając się czy z niego skoczyć." Najlepiej oddające twoje słowa .
To taki mój komentarz na temat tego posta, mam nadzieję że będzie ich więcej .
Nie wiem ile masz lat , ale wiem że to co napisałaś nie jest sztuczne tylko prawdziwe z głębi twojej duszy.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak to ludzie mówią : "Gówniara, która ma dopiero 17 lat" - być może jestem tą gówniarą, ale również jak i oni czuję tak. Nie rozumiem czemu tak się odnoszą, czemu tak postępują - nigdy nie mogłam pojąć. Skąd u mnie ból, cierpienie, samotność? Stąd, że tyle serca wkładałam w więź z przyjaciółmi, tak bardzo im ufałam, tak bardzo kochałam niczym rodzone rodzeństwo. Każdego dnia wstałam z myślą, że ich ujrzę, że będę miała dla kogo położyć stopę na chłodnych panelach. Gdy u mnie w domu bywało źle, oni byli - duchowo.. Mnie to wystarczało, pragnęłam tylko ich ciepłych słów, które teraz są ostre niczym brzytwa. Tak bardzo mnie zranili, potraktowali podle - owszem nie winię ich za to, za bardzo byłam głupia.. Łatwowierna, pokładająca nadzieję w ludziach, uczuciowa - wrażliwa.. To wszystko codziennie wpędza mnie w grób. Oni mnie zostawili, tak po prostu bez słowa.. Wygadali wszystko to, co przekazywałam im z myślą iż zachowają to dla siebie. Każdego dnia obgadywali, a ja? Wierzyłam im, gdy mówili, że to nie prawda, że nic takiego nie mówią. Do czasu kiedy stojąc w ich gronie ( nie wiem czy mnie w ogóle zauważyli) ośmielili się powiedzieć coś co do dzisiaj odbija się echem w mojej głowie. Widzę ich oschłe, zimne spojrzenie. Spostrzegam nienawiść do siebie, dlaczego? Nie mam pojęcia.. Z dnia na dzień zmienili swoje "dyski", w których to ja jestem wrogiem numer jeden.. Teraz? Wstaję, bo muszę.. Również i tak żyję - tchórzem nie jestem, bo już dawno blog dudniłby od ostatniego posta, gdzie ja po prostu leżałabym ze skrzyżowanymi dłońmi, zakopana we własnych problemach, zarazem idąca do lepszego świata? Nienawidzę wakacji - jak mają mi dawać relaks, skoro siedzę w koncie słuchając piosenek, które dudnią na blogu? Jak.. Powiedz mi, jak..
UsuńCodziennie wstaję z nadzieją na lepszy dzień mimo wiary iż tak nie będzie. Mimo tego ostatkami sił unoszę swój wrak i idę na przód. Dawniej nie spuszczałam wzroku, teraz mijając jakąkolwiek osobę mój wzrok wbijany jest w chodnik.. Nie chcę widzieć ich uczuć, bo ja jestem już bezuczuciowa. Wyrwali ostatni kłębek jakiegokolwiek szczęścia.. Codziennie siedzę na tym parapecie, widząc jak oni obojętnie obok niego przechodzą. Codziennie zastanawiam się czy z niego skoczyć..
Pozdrawiam..
Gówniarą to jestem ja bo mam dopiero 13 lat i jestem praktycznie dzieckiem, dzieckiem które przeżyło dużo .
UsuńWiesz, dlatego nie mam przyjaciół, bo oni i tak kiedyś będą mnie obgadywali za plecami... na co mi to ?
Współczuję ci, nie chciałabym stać na twoim miejscu z czego jest mi smutno, że potraktowali cię tak podle i bezdusznie.
Ale ja jestem taka, że nikomu nie dam się poniżać, NIKOMU .
Zemsta musi być .
Skoro oni zrobili z tobą to , to ty musisz zrobić coś żeby oni poczuli się podobnie.
Może pomyślisz :"A co ona wie, taka mała jeszcze nic nie wie"
Ale życie pomimo tego że jestem tak młoda, dało mi w kość.
Mam nadzieję że nie wpadnie ci nic głupiego do głowy przez Chrzanionego człowieka, którego powinnaś wymazać z głowy . Tak zwani przyjaciele powinni dostać w ryło, musisz im pokazać że nie jesteś marionetką w ich dłoniach.
Bo oni tak myślą .
Ty czujesz się upokorzona , jest ci ciężko rozumiem.
Ja żyję w ciągłym strachu ponieważ wiem do czego jest zdolny pijany człowiek.
A wiesz co mnie najbardziej wkurwia ?
Że jak się nachla to już jutro nie będzie pamiętał co się stało a nikt mu tego nie powie.
Żyjesz sama jak palec . Podobnie jak ja .
Dobrze że piszesz to tu a tłumisz to w sobie.
Zrozumienie i pomoc można znaleźć wszędzie.
Ja dlatego że przez 5 lat nikomu nie zwierzałam się z bólu i smutku, zaczęłam ciąć sobie ręce, brzuch, nogi a najbardziej nadgarstki.
Mam nadzieję że będzie u ciebie lepiej .
Że się pozbierasz po tym wszystkim.
Jesteś młoda i całe życie przed tobą .
...
Zemsta musi być?
UsuńNie potrafię wiesz? Nie jestem człowiekiem, który pomimo zadanych ciosów potrafi zemścić się na osobach, które niegdyś kochał. Nie potrafię, jestem słaba, jestem tylko przeżytkiem. Kiedyś byłam silna, ale z dnia na dzień wszystko mnie boli.
Każdemu życie dało w kość - młodemu, staremu - bez różnicy na wiek, chyba każdy coś przeżył. Po prostu niektórzy noszą właśnie maski nie dając po sobie oznak cierpień.
Również wiem jak potrafi się zachować pijany człowiek - najgorsze jest to, że to jedyna osoba jaką mam. Pomimo promili tylko ją mam, tak? Inni odeszli - niektórzy dosłownie, a ja w połowie jestem sierotą..
Nadal tłumię w sobie inne słowa, które dopiero wypiszę, póki co roztrzęsione dłonie nie pozwalają na wiele. Dudniące serce nie pomaga w niczym, zapierający dech..
Wiem jak to jest ciąć się - sama to robiłam. Czy robię?
...
Pozbieram się dopiero wtedy, gdy ktoś w prawdziwym życiu wyciągnie do mnie dłoń a ja nie złapię powietrza, tylko ponowne zaufanie. Póki co daleko mi do tego, więc krzyczę sama do siebie, że jest w porządku, chociaż ciało powoli obumiera..
Czasami tak jest, że w momencie powrotu do domu dobrze wiesz czego będziesz słuchała, wiesz do którego folderu cofnęłaś się na chwilę w czasie do wspomnień, które kochasz. Nie zapomnij zgasić lampki nocnej, śpij dobrze ze zdjęciami pod poduszką. Wszystko dobrze wiesz, wtedy robisz kakao, tak jak wtedy, ubierasz tą samą koszulkę i czytasz tamte słowa. I masz tego wieczoru łzy w oczach, ale nikt Ci nie przeszkadza, spokojnie- to dzień, w którym możesz spokojnie wypić kakao, co więcej, możesz je zostawić, bo przecież nikt Ci go nie każe włożyć do zmywarki. Możesz spokojnie ubrać słuchawki, nikt nie będzie Cię wołał. Nie przynoś chusteczek, wytrzyj łzy w rękaw, nikt nie patrzy. Rozmarz po twarzy czarny tusz do rzęs i kredkę. To Twój wieczór, dziś położysz się do łóżka z tym samym misiem, z uśmiechem na twarzy i piekącymi oczami - jakby nie było.
Nie wiem co mam ci napisać ale chcę pisać.
UsuńŻycie jest jak świeca.... która kiedyś i tak zgaśnie , życie jest jak róża ..... kiedyś zwiędnie .
Więc pozwól aby śmierć przyszła w tedy kiedy będzie na to pora.
Cięcie, nie rób tego, naprawdę. Kiedyś w przyszłości gdy się już zakochasz będziesz się wstydzić tego co robiłaś. A to nic ci nie da , nie pomoże zwalczyć smutku i bólu. Ja myślałam, że to mi pomoże się jego pozbyć.
Każdy doznał bólu .... jak to powiedziałaś "Każdemu życie dało w kość - młodemu, staremu - bez różnicy na wiek, chyba każdy coś przeżył. "
"Pozbieram się dopiero wtedy, gdy ktoś w prawdziwym życiu wyciągnie do mnie dłoń a ja nie złapię powietrza, tylko ponowne zaufanie." - Zobaczysz że nadejdzie ta właściwa osoba i ci pomoże .
Nie wolno wciąż chować się pod maską bo i tak będziesz musiała ją zdjąć .
Pomyśl o tym dobrych momentach swojego życia.
Dzieciństwo ... Przecież musiały być dobrze .
Przypomnij sobie.
Jak huśtałaś się po raz pierwszy na huśtawce , jak bawiłaś się w piaskownicy .
Gdy dostałaś telefon . Urodziny .
Na pewno trochę ci to pomoże.
Zamknij okno i już nigdy nie wychodź aby usiąść na parapecie.
Widoki są piękne ale powstrzymaj się.
Chodź na spacery do lasu , na łąkę czy też parku.
Powdychaj te cudowne powietrze dzięki któremu żyjesz.
Popatrz w niebo.
Na latające ptaki.
Na pełne gracji biegnące konie.
Pomóż sobie , nie siedź w domu, nie słuchaj smętnej muzyki.
Tylko żyj i się rozkoszuj.
Nie dawaj im satysfakcji.
Wirtualne życie nie da ci tego co prawdziwe.
Życie w ciągłym strachu i bólu nie da ci satysfakcji.
Wyjdź na dwór i otwórz oczy .
nie myśl o bólu.
Nie tnę się już, bowiem biorę udział w projekcie Butterfly, pomijając fakt, że muszę chodzić w spodniach gdy jest upał i w długim podkoszulku, gdyż motyle przykuwają uwagę. Urodzinowy telefon powiadasz? Nigdy nie dostałam niczego na urodziny.. Dopiero gdy się upomniałam, gdy ktoś sobie nagle przypomniał. Hmm, oczywiście w ramach rekompensacji, no bo po co bezinteresownie, z miłości? Najlepsze jest to, że ja nie kryję się pod maską. Gdy ujrzysz moją smutną twarz skrupuły cię dorwą, ale i tak nikt nie pyta czy wszystko w porządku. Nikt nie pyta co się dzieje. A gdy ktoś na fb czy na komórkę napisze raz na miesiąc to będzie cud. Owszem, miałam cudowne dni, w których co rok wyjeżdżałam w góry wspinać się - ale z wujkami.. Popatrz w niebo - bym ujrzała chmurę, która wyglądem przypomni mi straconą osobę? Boję się wiesz? Wolę posiedzieć na tym parapecie, szlochać, zejść i znowu jak zawsze, jak dawniej pójść spać. Oczywiście śnić o wspaniałym życiu.
UsuńMam nie myśleć o bólu, nie dawać im satysfakcji? Kiedy próbuję. Wychodząc na dwór, siedząc w samotności na łące, na huśtawce w parku.. Rozmyślam, co powoduje wspominanie a one ugniatają mnie. Walczę - nie poddaję się. Ale jest jak jest - nie dobrze, ale i nie źle..
Butterfly Project , też w nim biorę udział .
UsuńZapominali o tobie, czyli cię nie kochali
Ja się kryję, ponieważ nie chcę aby ktoś to zauważył, bo nie potrzebuję współczucia.
Ktoś tak nagle się mną zainteresuje.
Po co ? Wolę przeżywać to sama.
Wolę nie mówić wszystkich wokoło że coś mi jest bo i tak to wygadają i nic to mi nie da. Będą mnie wytykali palcami.
Są osoby które umieją momentalnie zmienić mój humor i im za to dziękuję.
Chociaż przez chwilkę mogę zapomnieć o tym co mi się przytrafiło .
Ale powtarzam sobie że są ludzie którzy mają gorzej ode mnie.
Chciałbym już nie kłamać , nie odpowiadać: U mnie wszystko dobrze na pytanie Co u ciebie . Podobno kłamanie to grzech a dla mnie to tylko nie zamartwianie innych , nie chwalenie się . Różne sytuacje w życiu są ale trzeba to przetrwać.
W końcu każdy smutek i ból kiedyś się kończą , prawda ?
Tak kiedyś to przeminie.
Nie poddawaj się i żyj dalej .
Bo po to jest życie aby z niego korzystać .
Pamiętaj !
Pozdrawiam .
Żegnam się już z tobą na cztery długie dni.
Dziękuję za wspaniałą rozmowę wiesz?
UsuńDała mi wiele otuchy, wiele wsparcia - bowiem wiem, że inni również przeżywają podobne uczucia. Tak, ten projekt jest wspaniałym pomysłem. W połowie również się kryję, nie lubię głupiego powiedzenia "-co u ciebie?" - serio mam powiedzieć wszystko? Kurwa źle, fatalnie, do bani, staczam się, krwawię wewnętrznie, znowu się pocięłam.. Nikt raczej nie oczekuje takiej odpowiedzi bowiem chcą powiedzieć kolejnego newsa o sobie. Człowiek cierpiący uśmiecha się najwięcej albowiem to on będzie miał największe szczęście.
Pozdrawiam :*
Cieszę się, że trochę dodałam ci otuchy :)
UsuńTo co napisałaś jest takie prawdziwe...
OdpowiedzUsuńW tym wpisie napisałaś to co siedzi w mojej głowie od dawna.
To czego nie umiałam poukładać, albo nie chciałam, bo bałam się przyznać, sama przed sobą, że jestem nikim i, że wszyscy mają mnie gdzieś. Bałam się tego. Okropnie się bałam. Wolałam być naiwną idiotką, która choć sama nienawidzi kłamstwa, oszukuję sama siebie. Nie będę się rozpisywać, bo to bez sensu.
Fajny post. :D
Wszystkie zdania, słowa to tylko cześć codziennego toku myślenia.
UsuńNikt nie wie co dzisiaj się wydarzy, nikt nie zdaje sobie sprawy, że za słowami "jutro będzie lepiej" tak na prawdę jest jeszcze większy syf..
Hmm, każdy w małym stopniu oszukuje siebie, że jest i będzie dobrze - głębiej zatapiając myśli wcale nie jest..
Dziękuję ci bardzo.
Pozdrawiam.
Szczerze? Nie wiem co powiedzieć. Człowiek nie zrozumie bólu póki sam do nie zazna. Co prawda bywa ciężko, nie wiadomo w którą stronę iść, ale czy moje rozterki mogą się równać z twoimi? Nie wydaje mi się. Samotność, tak znam ją. Mówią, że cię lubią, ale potrafią powiedzieć prosto w oczy, że nie chcą twojego towarzystwa. No ale żyje się dalej, i choć nigdy się nie cięłam, wydaje mi się, że to nie jest odpowiednie rozwiązanie. Bo są chwile, które przepełniają serce szczęściem. Zimowy wieczór, latarnia oświetla białe, kruche płatki pierwszego śniegu. Letni, ciepły deszcz po tygodniach upału. Kwiaty wyglądające spod śniegu. Wieczorny spacer, w świetle księżyca i gwiazd. Szczęście nie przychodzi od razu. Zbliża się małymi kroczkami trzeba tylko wyjść mu na przeciw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci byś spotkała osobę, na której się nie zawiedziesz.
Dobrze pamiętam jak mówiłam, że niczego się nie boję, że jestem silna, że zawsze daję radę. Teraz? Wycofuję te wszystkie słowa. Boję się. Boję się, że kiedyś stracę przyjaciół, że wszyscy odejdą tak jak kiedyś zrobiła to "była przyjaciółka". Nie jestem silna udaję przed ludźmi. Przy nich nie płaczę, ale gdy tylko wracam późnym wieczorem do domu łzy same wypływają z mych oczów widząc jak bardzo się staczam, jak spadam na samo dno. Mówiłam, że dam radę? Kłamałam, zawsze dawałam ale teraz moje życie zmieniło się o 360 stopni teraz jest ciężko, teraz już nie daję rady. Nigdy tak na prawdę nie dowiesz się co to znaczy samookaleczenie póki nie przeżyjesz tego.
UsuńDelikatne uszczypniecie, drżąca dłoń, która lekko przesuwa się poziomu nadając ruch, który wyznacza linie. Sączy się krewa, a ty wiesz wówczas wiesz jakie głupstwo zrobiłaś. Ale czy żałujesz? Nie.. Pomimo słonych łez, które zalewają cala twarz .. Uśmiechasz się.. Tak po prostu się uśmiechasz.. Bezradność dotknęła najciemniejsze zakamarki twojej osoby. Każdy wie, że ciecie nie jest dobrym wyjściem, no ale.
I idziemy dalej, lub staramy się iść. Zmęczone nogi uginają się pod ciężarem codzienności i próbują wyprowadzić nas z tego bagna. Opadłe ręce pomagają trzymać kroku, mimo że dźwigają tyle problemów na swoich barkach. Idziemy z podniesioną głową, na pozór uśmiechnięci, choć gardło zaciśnięte mamy w bezdechu. Łzy cisną się do oczu, ale nie dajemy im ujścia, bo przecież trzeba znaleźć drogę, by ominąć kolejne przeszkody. Biegniemy przed siebie, na pozór szczęśliwi, niezmienni, tacy sami. Lecz z sercem załatanym plastrami, które często odklejamy wspomnieniami, pozwalając krwawić dawno już zastygłym ranom. Bo jak to określił Bisz, rany się goją na łokciach i babrzą w sercu. Wierze - może i na próżno, że przyjdzie ten dzień, ten wyjątkowy kiedy uniosę się nad wszystkimi zmorami, nad wszystkimi problemami, nad cholerną samotnością i będę szczęśliwa, jak kiedyś - niczym male dziecko, które z radością oczekuje kolejnego dnia. Nie przejmuje się niczym, żyje bo ma dla kogo. Bo ma po co, pragnie, chce.
Szczęście? Kwestia podejścia.
Pozdrawiam i dziękuje za miły komentarz.
Życie jest piękne tylko często patrzymy na nie ze złej perspektywy. Lgniemy do ludzi, próbujemy skraść im trochę szczęścia, doskonale wiedząc, że nas zranią. Zdajemy sobie sprawę, że nas odepchną, lecz łudzimy się, że tym razem będzie inaczej. I może kiedyś rzeczywiście tak się stanie, choć to mało prawdopodobne? Albo inaczej-stałoby się tak gdybyśmy się zmienili, jednak jaki w tym sens, skoro będziemy kimś kim nie jesteśmy. Ludzie przychodzą i odchodzą z naszego życia, lecz ci wrażliwsi o żadnym nie zapominają. Mówi się, że o pewnych osobach się nie zapomina, lecz faktem jest, że najwyraźniej pamięta się tych, którzy najbardziej skrzywdzili. Nie masz za co dziękować. Wiesz, ja staram się zrozumieć, pomóc, ale chyba nigdy tego nie dokonam. "Chciałem zreperować świat, lecz zrozumiałem, że ja jestem jednym z tych-cholernych drani i świń"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci, aby Twoja szklanka zawsze była do połowy pełna.
Całuję (ostatnio się nie podpisałam-co za maniery) Kinga
Sens tego wszystkiego tkwi w tym, że nie mam osób, które "nie zapominają". Tak właśnie, wszystko przemija, przyjaciele odchodzą, mają nowe towarzystwo. Widzą jak upadasz, widzą jak każdego dnia masz zaszklone oczy, jak wymuszasz uśmiech zagryzając dolną wargę by nie zadrżała. Widzą ale są obojętni.. "Wtedy zaczynasz rozumieć, że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo ” Nie rozumiem dlaczego u mnie, w mojej miejscowości nie mogę się odnaleźć, dlaczego nikt nie chce mi w tym pomóc.. Od paru dni czuję nienawiść do swojego towarzystwa, ale na próżno, bo przecież jest tyle innych nienawistnych osób, które kiedyś byli przyjaciółmi.
UsuńRodzina? W niektórych przypadkach ona pomaga, wspiera - ale u mnie jest wszystko na opak. Nie mam przyjaciół, wiernych bynajmniej. Nie ma ich, nigdy nie było..
Wsparcia w rodzinie nie szukam, nikt mnie nie rozumie.. Myślą, że wchodzę w wiek dorastania, wszystko co robię tłumaczą temu. To, że krzyczę sama na siebie lub wybucham gniewem przy rozmowie. To, że chodzę smutna i próbuję się uśmiechać, ale i to kurwa mi nie wychodzi. Zapytają tylko: " Czemu jesteś smutna ? " - chociaż prawdę mówiąc nie chcą znać odpowiedzi. Tak oni, którzy nas stworzyli, którzy mieli być naszymi aniołami. Ja ? Ja ich nie mam, nigdy nie miałam.. Prawdziwe piekło przeżywam tutaj, samotnie zmagając się ze sobą. Boję się spojrzeń w moją stronę, by czasem ktoś mnie nie przyzwyczaił - aby potem zdeptać. Wracać do pozycji startowej, walcząc z dawnymi demonami, które cieszą się z mojego upadku.
Depresja jest milczeniem. Nie jest zalewem rozmemłanych statusów na Facebooku, nie jest płaczem w poduszkę po zerwaniu z chłopakiem albo po oblaniu egzaminu na studiach. Depresja nie jest smutkiem - to stan, w którym nawet smutek zostaje Ci odebrany. I nagle nie masz już nic.
Robisz dla mnie bardzo wiele, kilkoma słowami nadal utrzymujesz w pionie dając ułamek szczęścia. Wiedziałam, że to ty napisałaś :)
Całuję
To nie życie jest piekłem. To nie wspomnienia są demonami przeszłości. Nie, to obojętni ludzie sprawiają, że zaczynamy nienawidzić samych siebie. To oni sprawiają, że próbą odwagi staje się nowy dzień, ale wiesz co? W rzeczywistości nie jest ich więcej aniżeli tych osób, które pragną uszczęśliwiać. Tak, oni istnieją i walczą z rozprzestrzeniającą się plagą zobojętnienia. Zbyt często patrząc na własne rany nie dostrzegamy w sporze własnej winy. "Oko za oko, ząb za ząb"-cóż za błędne pojęcie rzeczywistości. To niekończące się koło krzywd i upadków, doprowadzających do samozniszczenia. Złem zła się nie zwycięży. Przegrany bierze wszystko. Wiem dziwnie to brzmi, ale tak jest moim skromnym zdaniem.
OdpowiedzUsuńCzuję się mile połechtana(rozpoznałaś mnie :D)
Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego co najlepsze.
Całuję Kinga
Liczba samobójstw stale wzrasta - dlaczego ludzie dalej brną w swoją głupotę?
UsuńPotem żałują, tak? Ale to niczego nie zmieni, bo osoba, która cierpiała całe wieku przez durne słowa rzucane na wiatr nie powróci. Nic nie będzie jak dawniej, mój świat zamiera, a może już dawno umarł, bo go nie czuję? Skoro więcej jest osób, które uszczęśliwiają, to.. Do cholery gdzie są? U mnie jakoś ich nie zauważam bo tylko mijam się z chłodnym, nienawistnym spojrzeniem przechodnich. Kiedyś na pewno się pojawią, ale czy nie będzie za późno? Nikogo nie ma gdy najbardziej jest potrzebny.
Nie lubię o sobie mówić - w rzeczywistości, więc może to odtrąca mnie od tego całego szczęścia. Każdy rozmawia o swoim szczęściu, co go miłego spotkało a ja? Sztucznie się uśmiecham, bowiem tylko to mi pozostało..
Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, własne lub zasłyszane, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhają gdzieś na nas, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności
Nigdy nie wiadomo dlaczego w oczach mijanych osób widoczny jest chłód. Może to ich dusza zamarzła z braku miłości? Dlaczego jest w nich tyle nienawiści? Może nie potrafią darzyć innym uczuciem, bo nigdy go nie zaznali? A może oni również starają się ukryć swoją bezradność? Czasem warto popatrzeć na wszystko z innej perspektywy, dać sobie szansę na poczucie czegoś innego niż żal.
OdpowiedzUsuńCzy aby miałaś zły dzień (albo gorszy od innych, nie wiem jak wolisz?)?
Pozdrawiam, życzę abyś znalazła to czego pragniesz.
Całuję:Kinga
Wstając rano zastanawiam się nad wszystkim co przeżyłam.
UsuńNad tym co uczyniłam, a czego już nie.
Nad ludźmi, którzy niby są i niby byli.
Każdy kolejny dzień jest trudniejszy.
Każdy kolejny dzień to dla mnie szkoła przetrwania.
Gdy zapada kolejny wieczór, prawdę mówiąc już wiem, co czeka mnie jutro.
Sen o szczęściu, nieszczęściu - i taka zabawa.. W kółku i kółku.
Kolejna walka, kolejne zmaganie z powracającymi wspomnieniami, problemami, ludźmi..
Sobą.
Dziękuję ci bardzo za "życzenie"
Całuję.
Walka z samym sobą jest tą najtrudniejszą. Można walczyć o lepszą wersję siebie, lub się poddać i zostawić sobie tylko nienawiść, otoczoną pustką. To co wybieramy każdego dnia na nowo jest znane tylko nam i tylko my możemy stwierdzić czy jesteśmy wygrani czy przegrani.
OdpowiedzUsuńTo co nas otacza to koszary, wrogie wojska, chcące nas zmiażdżyć, ale prawdziwa przegrana nastąpi tylko wtedy, gdy uwierzymy w swój upadek. Dopóki mamy nadzieję na lepszy świt, dopóty ten może nastąpić. Bóg wie co zdarzy się w życiu każdego z nas, lecz dał nam wolną wolę i możemy wybierać. Chcemy wygrać z Nim w trudzie czy przegrać wybierając łatwą ścieżkę?
Sama do końca nie rozumiem co napisałam, ale bardzo chciałam już Ci coś napisać.
Pozdrawiam i życzę Ci, aby dla Ciebie nastał lepszy świt.
Całuję: Kinga
"Niektóre stare rany nigdy się nie zabliźniają i krwawią przy najmniejszym nawet zadrapaniu"
UsuńJa wiem, że Cię nie rozumiem, nawet Cię nigdy nie widziałam ( no chyba, że o czymś nie wiem), ale ja Cię kocham i chcę żebyś była szczęśliwa. Tylko rozumiesz? Ja nie wiem jak to mogę zrobić?! Mam ochotę, za przeproszeniem, dać Ci kopa na rozpęd, wyrwać z domu i pokazać piękno świata, a zarazem tulić Cię i płakać razem z Tobą. Tylko rozumiesz? Ja nie wiem jak to mogę zrobić?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pamiętaj, że myślę o Tobie.
Żyj nie egzystuj.
Kochaj nie umieraj.
Całuję: Kinga
Może i mnie nie rozumiesz - ale do końca wysłuchasz.
UsuńMoże i mnie nie widziałaś - ale się odezwałaś.
Jest tyle ludzi wokół mnie, którzy codziennie mówią cześć - dla szpanu.
Którzy codziennie mówią, ale nie słuchają.
Którzy widzą, ale nic nie mówią.
Kop byłby ratunkiem, ale oprócz ciebie nikt mi go nie daje..
Już dawno umarłam, chociaż moja dusza nadal błąka się po świecie szukając ratunku. Wyciągając rękę, a łapie tylko powietrze. Ciało, które pomału również obumiera, a może już umarło, tylko ja o tym nie wiem?
Kogo mam kochać, skoro nikt nie okazuje mi tego?
Owszem kocham ludzi, przecież Bóg nauczał by kochać każdego, nawet wroga.
Szkoda, że nie powiedziała jaka będzie cena tego.
Szkoda, że nie przestrzegł mnie przed tym wszystkim. Byłabym odporniejsza na ataki nienawiści, ludzi którzy są obojętni. Dzisiaj stwierdzam, że jestem silna - ale tylko dlatego, że popadam w coraz głębszy stan, który nie wiem jak określić..
Udaję silną? Świat nauczył mnie, że bycie sobą nie wystarcza ..
Całuję, kocham .
Ludzie widzą to co chcą widzieć. Rzadko kto odkrywa prawdziwą naturę człowieka, a czasami nawet on sam nie potrafi siebie do końca zrozumieć. Cisza jest piękną mową, kiedy to można zauważyć najdrobniejsze szczegóły w drugiej osobie, lecz czasem nie możemy sobie na nią pozwolić. Nie możemy zamilknąć kiedy ktoś potrzebuje naszego głosu, idzie za nim w ciemności. Teraz niewiele osób zauważa, że ich słowa są potrzebne. Wolą odejść dla własnej wygody, dla własnego widzi mi się-wolą zamilknąć i skazać na zagubienie w mroku. Pragnę czuwać przy Tobie, poznawać Cię w ciszy, ale nie jest to możliwe bez Twojej zgody, więc pozostaje mi jedno-mówić. Mówić tak długo jak będzie Ci to potrzebne, więc nie zamilknę.
OdpowiedzUsuńKocham to piękne słowo zbyt często nadużywane w dzisiejszych czasach, ale ja mogę Ci to powiedzieć bez niepewności.
Kocham Cię, całuję, czuwam: Kinga
Bowiem cisza jest najpotężniejszym krzykiem.
Usuń"-przepraszam cie.
- Weź szklankę
- Wziąłem i co?
- Upuść ją…
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz,
czy się pozbiera… " - ach piękne.
Ludzie bardzo często właśnie tak postępują. Pozwalają upaść bliskim osobom i nie wiedzą później, że sami się nie pozbierają. Ale ich to nie obchodzi, swoją rolę odegrali - teoretycznie, bo praktycznie nigdy nie byli z nami.
Głęboki oddech i wracam do rzeczywistości. Uśmiech znika z mojej twarzy, a zastępuje go maska pozbawiona jakichkolwiek uczuć..
Również cię kocham, jako osobę, która wiele dla mnie robi. Gdyby nie ty jak i nie inni, którzy pamiętają o mnie, kto wie czy nadal stąpałabym ?
Codziennie wieczorami rozmyślam, to nic, że moje myśli chodzą po najgorszych drogach - bowiem wspominam sobie o osobach takich jak ty. Jedyni, którzy próbują mnie zrozumieć i mimo tego, że mnie nawet nie znają - pomagają. Nie są obojętni.
Czekam na następną notkę, aby znów napisać ci długi komentarz, aby znów choć trochę ci pomóc, wesprzeć lub dać siłę do dalszego życia. Mam nadzieję że wkrótce się pojawi ten ktoś kto wpłynie na ciebie dobrą energią, obdarzy cię swą miłością i powie tylko kilka słów
OdpowiedzUsuńktóre poruszą całą ciebie. Dzięki tej osobie zapomnisz o wszystkim złym, dzięki niej poczujesz radość z życia i dalej zaczniesz przeżywać swoje życie, mam nadzieję że do śmieci naturalnej i tej która nadejdzie w dobrym i odpowiednim czasie.
Codziennie siedzę i słucham piosenki z twojego bloga, czytam kilka razy ten post i wszystkie komentarze lecz nadal chcę to czytać mimo że powtarzam to w kółko lecz za każdym razem wydaje się to być bardziej interesujące, bardziej rozumiem twój przekaz do ludzi. Co ci jeszcze powiedzieć..
Tylko tyle abyś się nie poddawała bo w końcu nadejdzie czas kiedy wszyscy zrozumieją swój błąd i będzie im smutno iż stracili najlepszą osobę w całym świecie.
Pamiętaj że jestem z tobą i będę cię wspierać. Niestety nie umiem tego napisać tak ładnie jak ty. Patrzę tylko w monitor słuchając stukania klawiatury, nawet w nią nie patrząc. Trzymaj się.
Pozdrawiam, wierna, dawna Zaczarowana Malina.
Czuję się, jakbym ja to pisała. Z wyjątkiem paru zdań. Tak bardzo prawdziwe... Ah.
OdpowiedzUsuńCzemu ja chcę umrzeć ?
OdpowiedzUsuńCoś się u ciebie wydarzyło. Jeżeli potrzebujesz rozmowy, nawet tej internetowej, która może być deską ratunku - gdy nawet będzie jedyną jaką otrzymasz, napisz na gg. Podane jest na drugim blogu. Jestem aktualnie przez 3 dni, potem wyjeżdżam na kolejne fwa tygodnie, gdzie działy pojawią się w połowie października, bo u mnie jest stypa. Martwo, bezmyślnie .. Jest gorzej, ale cóż, żyję .
UsuńPozdrawiam, całuję i przytulam <33
Chętnie napiszę.
UsuńPozdrawiam
Heh - to jedyne co potrafię w tej sytuacji napisać. Nie jest to jakiś dziwny rodzaj wyśmiania twojego tekstu, to zupełnie co odwrotnego. Śmieszy mnie to - wybacz, ale to jest chyba jakaś moja dziwna reakcja, na tak szczere słowa. Odkręciłaś we mnie jakiś niewidzialny kurek i nie mogę przestać płakać! Tak właśnie jest, targają mną sprzeczne emocje. Ile podobnych obrazów podsuwa moja podświadomość? Tak, teraz mogę się tylko śmiać i podziwiać owoc twojej pracy, cierpienia, być może wylanych w czasie pisania łez. Nie jestem w stanie pojąć tego w wszystkiego dokładnie... Ale wiedz, że nie jesteś sama, nikt nie jest. I nikt nigdy być samotnym nie powinien. Ludzie cierpią, ale dzięki temu stają się lepszym. Zdobywają doświadczenie. A ten kto nigdy nie cierpiał nie zazna szczęścia. Więc teraz może być tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuń"Najlepsze jest to, że innym pomagam, pocieszam.. A samej siebie nie umiej podnieść" - nawet pomocnej dłoni nie jestem w stanie chwycić... Dziękuję, że pokazałaś mi swoją szczerość, może to doda mi sił :)
Gorąco pozdrawiam.
Ps. Idealnie dobrałaś piosenkę.
Tylko dobrym człowiek mogą targać uczucia - ten toksyczny, nie zazna nawet grama " sumienia "
UsuńDziękuję za komentarz o pozdrawiam cię słońce .
Kiedy to czytałam, miałam wrażenie, że to co tutaj napisałaś, to o mnie. Ale tak się składa, że życie jest takie samo.
OdpowiedzUsuń....może się mylę? Nie wiem. A czy chcę wiedzieć?
Wszystko co mnie otacza dla mnie jest obce, są momenty, gdy nie wiem co robić, chciałabym zamilknąć na zawsze.
Praktycznie jest tak codziennie. Już nie mówię "Moje życie jest bez sensu" teraz tylko piszę.
Pozdrawiam. Liisiaa Ly.
Nie dla wszystkich życie jest takie samo - są ci, którzy łapczywymi szponami targają całą radość życia, nie zostawiając tym, którzy obumierają w nieszczęściu.
UsuńMilczenie jest najgłośniejszym wołaniem o pomoc - czasami lepiej zamilknąć niż wystawić błagającą o pomoc dłoń, która złapie tylko powietrze.
Pozdrawiam.
JESTEŚ CUDOWNĄ OSÓBKĄ. Uwielbiam Twoje blogi <3
OdpowiedzUsuń3maj się mocno, pisz i twórz dalej, bo masz niesamowity talent do tego.
Bardzo trafiasz do mojego serduszka, z reszta nie tylko do mojego sądząc po komentarzach.
Pozdrawiam ciepło.
Cieszę się bardzo z tego.
UsuńMiło mi jest kiedy czytam takie wspaniałe komentarze.
Niezmiernie się cieszę wewnątrz, gdy ktoś pisze do mnie na gg, pokładając tak ogromną nadzieję, tak ogromne zaufanie. Dziękuję i na pewno was nie zawiodę, nie pozwolę i nie dopuszczę do tego, by ktoś kiedyś sam błądził po świecie, mijając mnie przy tym. Gdy zawoła o pomoc moją osobę - odpowiem chociażbym tak jak teraz ostatkami sił siedziała przed monitorem.
Pozdrawiam i całuję.